Z jednej strony trzeba stwierdzić, że kradzież własności intelektualnej, do której dochodzi masowo w Internecie, jest zjawiskiem, z którym państwo i organizacje międzynarodowe muszą walczyć. Nie jest to przy tym wyłącznie kwestia interesu twórców, którym należy się wynagrodzenie. Jest to także kwestia rozwoju kultury. Sytuacja, gdy twórcy pozbawiani będą wynagrodzeń za swoje dzieła, siłą rzeczy nie wpływa pozytywnie na ich zaangażowanie w rozwój kultury.

 

Z drugiej jednak strony wartością konstytucyjną jest również prawo obywateli do ochrony ich danych osobowych, do poszanowania sfery ich życia prywatnego, wolność myśli i słowa. Z tego powodu należy ustanawiać takie prawo, które chroniąc pewnej wartości  - w tym wypadku prawa własności intelektualnej –nie będzie jednocześnie naruszać innych wartości konstytucyjnych. Na tej płaszczyźnie zastrzeżenia do konwencji ACTA są bardzo duże.

Wątpliwości wobec rozwiązań przyjętych w ACTA zgłaszają eksperci., takżeGeneralny Inspektor Danych Osobowych, który podkreśla, że  „podpisanie i ratyfikacja konwencji ACTA są niebezpieczne dla praw i wolności określonych w konstytucji”. Z kolei Prof. Smolar wskazuje, że postanowienia zapisane w ACTA wcale nie ograniczą kradzieży własności intelektualnej, do której dochodzi w sieci. Opinia ta daje podstawy do jeszcze większych zastrzeżeń wobec ACTA. Skoro bowiem realnie godzące w wartości konstytucyjne postanowienia konwencji nie wpłyną, albo wpłyną tylko w niewielkim stopniu na realizację celu, który został przed nimi postawiony, to rodzi się pytanie o potrzebę i intencję ich wprowadzania. Z tego tylko powodu słusznym jest pogląd głoszony, iż ACTA chroni de facto interesy wąskiej grupy, mając zdecydowanie niekorzystny wpływ na jakość życia przeciętnego obywatela i jednocześnie dając korporacjom narzędzia do ataku oskarżeniami na podstawie jedynie podejrzeń. Zachodzi również pytanie o zgodność tych przepisów z zasadą państwa prawa, w tym w szczególności z zawierającym się w tej zasadzie postulatem proporcjonalności prawa. W demokratycznym państwie prawa cel nie może uświęcać środków, a tak wydaje się być tym wypadku. Stąd podpisanie ACTA przez Polskę było błędem. Takie dla jednych bezkrytyczne a dla innych celowe działania władz polskich słusznie niepokoją przebudzone społeczeństwo obywatelskie. Wpisują się one niestety w - przemyślnie ukrywany w naszym kraju – faktyczny proces decyzji instytucji państwowych wymierzony w wolność słowa. Myślę, że liczni obywatele Rzeczypospolitej broniący aktualnie w sposób spontaniczny swoich praw i wolności, w podobnie krytyczny sposób ocenią decyzyjność wobec ACTA, jak przeprowadzone w sposób skandaliczny, w obliczu prawa, wykluczenie Telewizji TRWAM z możliwości nadawania za pośrednictwem platformy cyfrowej.

Aktualności

Najnowsze galerie

Linki

sejmrp

pis

kppis

luw

uml

mypis solidarnosc

ruch-spol-kaczynski

Solidarni2010