Jednym z najważniejszych kół napędowych polskiej gospodarki jest branża budowlana. To właśnie inwestycje drogowe i szerzej – infrastrukturalne spowodowały, że w statystykach, na tle wielu innych krajów europejskich, nie wypadamy źle. Poziom PKB jest niezły, bezrobocie w branży stosunkowo nie największe, itp. Jednak sen z powiek spędzają – zwłaszcza tym, którzy przez ostatnie kilkanaście miesięcy dmuchali ten balon sukcesu – coraz to nowe doniesienia na temat problemów największych firm budowlanych, w tym nawet tej, która wybudowała Stadion Narodowy. Jakie będą konsekwencje tych problemów?

 

Przed rozpoczęciem EURO 2012 doniesienia medialne na ten temat były dość skąpe. Tu i ówdzie mówiono, że wykonawca Stadionu Narodowego splajtował, że podwykonawcy zamierzają zablokować Stadion, bo nie otrzymali do tej pory zapłaty za wykonaną pracę. Wreszcie, że ten sam problem dotyczy wielu firm, podwykonawców inwestycji drogowych i stadionowych. To były jednak tylko drobne przecieki, być może nie chciano psuć atmosfery mistrzostw? Co będzie jednak po mistrzostwach?

Rząd w nowym budżecie planuje przeznaczyć na inwestycje infrastrukturalne zaledwie mały odsetek tych środków, które przeznaczane były na ten cel dotychczas. Z tego powodu będzie mniej nowych autostrad, czy dróg szybkiego ruchu, nowych linii kolejowych itp. Nie będzie także pracy dla wielu firm budowlanych, dopływu gotówki do budżetów największych firm, które jako główni wykonawcy wygrywały do tej pory przetargi na budowę dróg, mostów, stadionów, Orlików itp. W efekcie nie będzie także pieniędzy na uregulowanie zaległości wobec małych firm, podwykonawców dotychczasowych inwestycji. Brak płynności finansowej dużych firm budowlanych, to klęska dla wielu małych podmiotów gospodarczych. Ostatecznie to cios i to potężny dla całej naszej gospodarki. Wiedzieć o tym powinni wszyscy, ale jakoś na razie nikt o tym głośno nie mówi. Czyżby niebezpieczeństwo było aż tak potężne?

Problem nie dotyczy oczywiście tylko inwestycji centralnych i ich wykonawców. Problem dotyczy całej branży. Nie trzeba wychodzić poza nasze zamojskie podwórko, by go dostrzec. Wiele gmin, które zainwestowało np. w infrastrukturę sportową, w tym w Orliki, zna podmioty gospodarcze z terenu kraju. To one wygrywały niemal wszystkie przetargi w naszym regionie. Gminy te miały, bądź mają niemały problem – główni wykonawcy, spóźniający często się z realizacją inwestycji, zwykle niemal wszystko wykonywali za pośrednictwem podwykonawców. Zwykle niewielkich podmiotów gospodarczych z naszego regionu, którym na dodatek nie płacili za wykonane prace. W Kodeksie Cywilnym jest przepis, umieszczony w art. 6471, zgodnie z którym podwykonawca w przypadku braku płatności ze strony wykonawcy, może zwrócić się do inwestora o zapłatę za wykonaną pracę. Przepis z pozoru dobry, bo nieco mobilizujący wykonawców do większej uczciwości względem podwykonawców. Przepis ten może jednak wyrządzić sporo krzywdy samym inwestorom, zwłaszcza wtedy, gdy zapłacili już wykonawcom i przychodzi im płacić po raz drugi za tę samą pracę podwykonawcom. Wydaje się, że omawiana regulacja prawna powinna być doprecyzowana właśnie w takim kierunku, który nie krzywdziłby inwestorów.

Problem płynności finansowej wielkich firm budowlanych, a przez to problem wielu małych podmiotów gospodarczych, to problem ściągalności długów. Polska pod tym względem mieści się w samej końcówce europejskiej klasyfikacji. Przewlekłe procedury sądowe, nieskuteczne procedury egzekucyjne, brak jakichkolwiek sankcji poza cywilnymi za nieregulowanie należności, może położyć na łopatki wiele małych i średnich przedsiębiorstw nie tylko z branży budowlanej. Platforma Obywatelska i jej koalicjant PSL zapowiadały, że zrobią wiele dla przedsiębiorców. Do tej pory jednak praktycznie nie zrobili nic – nic co byłoby dobre dla zapobieżenia chociażby kryzysowi w omawianej branży. Kryzysowi, który zdaniem znawców tematu może pozbawić miejsc pracy około 200 tys. Polaków. Nie pokusili się o odpowiednią nowelizację przepisów prawa cywilnego, która zapobiegłaby dzisiejszym problemom. W zamian przedsiębiorcy mają dodatkowe, większe podatki, większe składki ZUS i liczne wizyty kontrolerów.

Kończy się powoli wielka impreza sportowa Euro 2012, której zasługi pro rozwojowe dla naszej gospodarki są zdecydowanie wyolbrzymiane. Przecież inwestycje w naszym kraju to wynik wykorzystywania środków unijnych przyznanych Polsce na bieżącą perspektywę finansową. Dobrze muszą je wydać nie uczestniczący w ich pozyskiwaniu obecnie rządzący krajem politycy PO-PSL. Muszą oni także zabezpieczyć możliwości rozwojowe dla naszego kraju na następne lata, w tym m.in wprowadzać dobre prawo oraz wynegocjować nowy, dobry dla Polski budżet w ramach UE. Czas zakończyć igrzyska. Polacy czekają na rządowe, ale dobre projekty ustaw. Czekają na skuteczną pracę.

Aktualności

Najnowsze galerie

Linki

sejmrp

pis

kppis

luw

uml

mypis solidarnosc

ruch-spol-kaczynski

Solidarni2010