Polska tradycja kreowania liderów poprzez sondaże

 

Na kilka dni przed pierwszą turą wyborów prezydenckich sondaże wskazywały zwycięstwo Bronisława Komorowskiego i to takich rozmiarów, że  wszystko miało się odbyć za jednym zamachem. Ponad 50% poparcia i pewna prezydentura.

Także wcześniej, w 2005 r., sondaże wskazywały zarówno pewne zwycięstwo Platformy Obywatelskiej, jak i Donalda Tuska. Pamiętam, jak jeden z dziennikarzy zapytał wówczas – kilka dni przed wyborami – czy to możliwe, że wszystko skończy się w pierwszej turze? Jarosław Kaczyński odpowiedział wówczas, że jego brat wygra na pewno, ale czy to będzie już w pierwszej turze, tego nie jest pewien. Wypowiedź tę potraktowano jako ironię, wszak sondaże zapewniały zwycięstwo Donaldowi Tuskowi.

 

W każdym z w/w przypadków rzeczywistość wyborcza była całkowicie odmienna od sondażowej. Ani Tusk nie wygrał w 2005 r., tylko Lech Kaczyński (skazywany w sondażach na porażkę), ani Platforma Obywatelska nie wygrała wyborów parlamentarnych w 2005 roku, tylko PiS, ani też Bronisław Komorowski nie wygrał w pierwszej turze w tym roku, tylko o niewiele pokonał Jarosława Kaczyńskiego dopiero przy drugim podejściu.

Nauczony tym doświadczeniem z przymrużeniem oka traktuję sondaże przedwyborcze w Zamościu. Zwłaszcza, że są one bardzo różne. Są takie które dają pewne zwycięstwo mojemu kontrkandydatowi – jak ten z ostatniej Kroniki Tygodnia. Są jednak i takie, które wskazują na równy bój – jak ten z tej samej Kroniki, tylko kuponowy, jak i te ze stron internetowych Tygodnika Zamojskiego czy Zamość.TV.  Są wreszcie takie, które wskazują na moje zwycięstwo – jak ten ze strony internetowej Hetmana Zamość czy Dziennika Wschodniego z 18 listopada.

A jak będzie w rzeczywistości, to przekonamy się dopiero pewnie w poniedziałek.

Oczywiście nie lekceważę żadnego sondażu. Tym bardziej nie kwestionuję kompetencji osób je przeprowadzających. Chcę tylko podkreślić, że historia uczy, iż w Polsce sondaże nie są łatwą rzeczą. Polacy niechętnie odpowiadają z pełną szczerością na pytania o swoje preferencje wyborcze i postawy wyborcze. A że tak właśnie jest również w Zamościu, niech świadczy wynik sondażu przeprowadzonego przez studentów Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej – wg w/w sondażu w niedzielnych wyborach ma uczestniczyć aż 90%!!! uprawnionych do głosowania mieszkańców Zamościa. Jeżeli tak będzie, to wielki szacunek dla przeprowadzających sondaże, „czapki z głów”, ale przecież byłby to rekord Polski i to nie tylko z ostatniego 20-lecia, ale prawdopodobnie w ogóle!!!

Kampania wyborcza jest w toku i weszła w swój kulminacyjny okres. Jej częścią są sondaże wyborcze, które oprócz swej podstawowej funkcji – sprawdzania nastrojów przedwyborczych – mają również tę drugą, którą nazwałbym kreacyjną. Polecam w tej mierze artykuł pt. „Jak sondaże kreują liderów” we wtorkowej „Rzeczpospolitej”, w którym podkreśla się m.in., że dla wyborców niezdecydowanych wniosek sondażowy, że wykreowany w nich lider może wygrać z dużą przewagą, często jest zachętą do głosowania właśnie na niego.

Polacy uodpornili się już jednak na te sztuczki i głosują tak jak im, a nie sondażom, pasuje. Jestem przekonany, że tak będzie również w Zamościu. Dlatego działamy, walczymy i zwyciężymy.

 

                                                                       Sławomir Zawiślak

Aktualności

Najnowsze galerie

Linki

sejmrp

pis

kppis

luw

uml

mypis solidarnosc

ruch-spol-kaczynski

Solidarni2010