Prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie dla tygodnika "Newsweek" powiedział, że po wyborach do niego będzie należeć suwerenne prawo wyboru kandydata na premiera, który jego zdaniem będzie dawał największe szanse utworzenia dobrego rządu. Dodał przy tym, że gwarancji takiej nie ma lider zwycięskiej partii.

 

Formalnie rzecz biorąc Pan Prezydent miał rację. Zgodnie z konstytucją to właśnie Prezydent RP formalnie desygnuje Prezesa RM i powołuje go, a na jego wniosek także pozostałych członków Rady Ministrów. Tyle że tak powołana Rada Ministrów musi następnie w ciągu dwóch tygodni otrzymać wotum zaufania większości sejmowej. Brak tego wotum oznacza konieczność dymisji Premiera i rządu i otwiera możliwość wyboru nowego Premiera i ministrów przez Sejm. Taka procedura powoływania rządu, zapisana w art. 154 i 155 Konstytucji, oznacza iż niezwracanie uwagi przez Prezydenta na rozstrzygnięcie wyborcze dokonane przez społeczeństwo i wolę większości sejmowej, która wskazuje swojego kandydata na Premiera, byłoby po prostu niemądre, złośliwe i co najwyżej opóźniłoby powołanie trwałego rządu o kilka tygodni. Krótko mówiąc Pan Prezydent chce koniecznie pokazać że jest ważny, tyle tylko że zapomniał, że nie ma do tego instrumentów prawnych - wszak żyjemy w systemie parlamentarno-gabinetowym, a nie prezydenckim. Liczę, że Pan Prezydent przez te kilka miesięcy, które pozostały do nowych wyborów parlamentarnych, w końcu jednak to zrozumie i zachowa się tak samo rozsądnie, jak jego poprzednik ś.p. Lech Kaczyński, który bez wahania powołał na funkcję Premiera Donalda Tuska, wskazanego przez sejmową większość w 2007r.

Aktualności

Najnowsze galerie

Linki

sejmrp

pis

kppis

luw

uml

mypis solidarnosc

ruch-spol-kaczynski

Solidarni2010